Tadeusz "Mazeno" Dzięgielewski
Opublikowane 17.11.2013; Teresa Podgórska
Z wykształcenia architekt wnętrz, absolwent krakowskiej ASP (dawno temu), na życie zarabia jako grafik komputerowy, projektant wnętrz, pracownik wysokościowy lub pisze artykuły do prasy podróżniczej – wszystko zależy gdzie lepiej płacą ;)
Z zamiłowania podróżnik, alpinista, fotograf, kierowca i pilot w przeprawowych rajdach terenowych.
Zrobił w życiu kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, uczestniczył w kilku wystawach, ale nie naciska bezmyślnie spustu migawki. Nakręcił i zmontował kilka niezbyt nudnych, choć amatorskich, filmów podróżniczych. Ma kumpli (miejscowych) w kilku egzotycznych krajach.
Na tyle zwariowany, by pełnoletnim samochodem pojechać z żoną i dziećmi na inny kontynent i przejechać tam kilka tysięcy kilometrów po bezdrożach pustyni i gór posiadając jedynie mapę w skali 1:800 tys. Jak musi, to w górach Pamiru naprawia zepsuty samochód, bywa, że nie tylko swój. Zimą lubi rzucić wszystkie cywilizacyjne dogodności i zniknąć na tydzień, by idąc przez lasy i góry, śpiąc przy ognisku pod drzewem, odwiedzić kumpla, który mieszka 150km od niego albo pojechać nad Bałtyk, by się w nim wykąpać, gdy inni zakładają kurtki puchowe. Wspinał się na tatrzańskich, alpejskich, himalajskich i karakorumskich ścianach. Jadł suszonego dzika w albańskich górach z miejscowym myśliwym i pił słoną herbatę ze zjełczałym masłem w Nepalu. Przełykał piasek podczas pustynnej burzy na Saharze i ssał z pragnienia wiglotne kamienie na lodowcu w Pakistanie. Lepiej się czuje za kierownicą w tak egzotycznych miastach jak Stambuł, Agadir, Delhi czy Dżalalabad niż na europejskich autostradach. A najlepiej się czuje przejeżdżając samochodem przez morenę polodowcową w Tien Szanie, po skalnych półkach i uedach Atlasu Wysokiego lub marznąc w skałach i lodach Karakorum, gdzie najbliższa cywilizacja jest o co najmniej kilka dni drogi.